Nasz pierwszy poważny wyjazd pod namiot
Niemcy Naumburg 27.06.2008
Dotarliśmy - droga w porządku choć 3 razy staliśmy w korku. Andrzej śmiał się, że jak jest zwężenie drogi(remonty dróg) to Niemcy nie jadą szybciej niż 30km/h.Szymek podróż zniósł super choć kilka razy próbował sprawdzać czy płacz na nas działa. Przyjechaliśmy około 20.00 trochę czekaliśmy aż ktoś nas zamelduje.Rozbijamy się na polu.Ja z Szymkiem idę na zwiady po kempingu, a tata walczy ze śledziami.Ziemia tak twarda, że trudno wbić cokolwiek. Nie możemy podłączyć się do prądu - jutro znajdziemy rozwiązanie. Do sanitariatów dostajemy specjalne klucze na punkty - limit 1000pkt na każdy klucz. Śmieliśmy się, żeby to wykorzystać musielibyśmy cały czas siedzieć w łazience.
(W trakcie drogi przetestowaliśmy nowy patent. Jak pada deszcz, nocnik w użyciu mieści się w samochodzie - czego to rodzice nie wymyślą.
Naumburg 28.06.2008
Szymek obudził się skoro świt- czytaliśmy, wygłupialiśmy się , aby nie obudzić taty. Po śniadaniu ruszyliśmy do Namburga. To małe miasteczko z piękną katedrą, urokliwymi domkami. Wszędzie mamy pod górę bo jesteśmy w górach Harzu. Na kempingu jak w miasteczku sennie i ślicznie. Szymek uwielbia skakać na trampolinie, którą nazywa batut. Na kempingu dużo zwierząt. Wieczorem , siedzimy, odpoczywamy - wtem nasz syn budzi się z płaczem - Gonią mnie króliczki!!!
Niemcy Kassel 29.06.2008
W nocy było trochę chłodno, za to rano obudziło nas poranne słońce. Dzień zapowiadał się świetnie. Po śniadaniu pojechaliśmy samochodem do Kassel. Pojechaliśmy również na górę Herkulesa - bajeczny widok na Kassel. Wróciliśmy na kemping. Po obiedzie chcieliśmy pojechać do Halle.Przed wyjazdem do Kassel, tak się spieszyłam że pojechałam w klapkach pod prysznic - wyglądałam trochę śmiesznie, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Zatem mieliśmy pojechać do Halle - miało być niedaleko, a GPS wskazywał 240km - o co chodzi? Zaczęliśmy kombinować, że coś jest nie tak, GPS się popsuł, czy co, bo na mapie to niedaleki odcinek drogi. Naumburg miał być miastem katedralnym - tu katedry nie ma tylko mały kościółek, więc o co tyle szumu - miasto katedralne według Google. Okazało się ,że jesteśmy w zupełnie innym Namburgu - od tego czasu zawsze jeździmy korzystając z kodu pocztowego miast.
W nocy było trochę chłodno, za to rano obudziło nas poranne słońce. Dzień zapowiadał się świetnie. Po śniadaniu pojechaliśmy samochodem do Kassel. Pojechaliśmy również na górę Herkulesa - bajeczny widok na Kassel. Wróciliśmy na kemping. Po obiedzie chcieliśmy pojechać do Halle.Przed wyjazdem do Kassel, tak się spieszyłam że pojechałam w klapkach pod prysznic - wyglądałam trochę śmiesznie, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Zatem mieliśmy pojechać do Halle - miało być niedaleko, a GPS wskazywał 240km - o co chodzi? Zaczęliśmy kombinować, że coś jest nie tak, GPS się popsuł, czy co, bo na mapie to niedaleki odcinek drogi. Naumburg miał być miastem katedralnym - tu katedry nie ma tylko mały kościółek, więc o co tyle szumu - miasto katedralne według Google. Okazało się ,że jesteśmy w zupełnie innym Namburgu - od tego czasu zawsze jeździmy korzystając z kodu pocztowego miast.
Odmierzanie czasu
Skoro
Halle było za daleko na wycieczkę popołudniową udaliśmy się na pobliski
basen pod gołym niebem. Basen fajny jak na tak maleńkie miasteczko.
30.06.2008 Niemcy Naumburg - Wuppertal
Wyjeżdżamy rano z Namburga. Jedziemy do Wuppertalu. Urokliwe miasteczko z niesamowitą kolejką miejską. Obowiązkowa przejażdżka zaliczona. Trochę pochodziliśmy po mieście. Zaskoczyły nas aż dwa polskie sklepy.
30.06.2008 Niemcy Naumburg - Wuppertal
Wyjeżdżamy rano z Namburga. Jedziemy do Wuppertalu. Urokliwe miasteczko z niesamowitą kolejką miejską. Obowiązkowa przejażdżka zaliczona. Trochę pochodziliśmy po mieście. Zaskoczyły nas aż dwa polskie sklepy.
01.07.2008 Holandia - kemping Beekse Bergen
Na kempingu popłynęliśmy stateczkiem na drugi brzeg. Szymon po długiej namowie przejechał się na kucyku - pierwsza przejażdżka w życiu. Mnóstwo atrakcji w Spellandzie- Szymon trochę za mały a my za duzi. Potem obiad, basen i zakupy w pobliskim Tilburgu.
02.07.2008 Holandia Hertogenbosch
Pojechaliśmy do s'Hertogenbosch. Parking koszmarnie drogi - 2,2Euro za godzinę. Udaliśmy się na targ - mydło i powidło, wszystko tam było, czego dusza zapragnie. Zwiedziliśmy katedrę, podobno największa w Holandii. Pojechaliśmy oglądać stare samochody do Autotron, ale było zamknięte. Pojechaliśmy na miejscowy basen - rewelacja. Upał niemiłosierny zakończony burzą. Na kempingu mamy króliczki, chodzą sobie po kempingu.
A o to parking rowerowy, kilkakrotnie starałam się policzyć te rowery ale przy 40 - 50 się gubiłam.
Pojechaliśmy do s'Hertogenbosch. Parking koszmarnie drogi - 2,2Euro za godzinę. Udaliśmy się na targ - mydło i powidło, wszystko tam było, czego dusza zapragnie. Zwiedziliśmy katedrę, podobno największa w Holandii. Pojechaliśmy oglądać stare samochody do Autotron, ale było zamknięte. Pojechaliśmy na miejscowy basen - rewelacja. Upał niemiłosierny zakończony burzą. Na kempingu mamy króliczki, chodzą sobie po kempingu.
A o to parking rowerowy, kilkakrotnie starałam się policzyć te rowery ale przy 40 - 50 się gubiłam.
03.07.2008 Holandia Harderwjrk - Delfinarium i nie tylko
Dzisiaj jedziemy do delfinarium w Harderwijk. Do Tilburga pojechaliśmy samochodem, a potem pociągiem. Pociągi odjeżdżają tutaj w każdą stronę co kilkanaście minut - marzenia. Dzieci do 2 lat w delfinarium wchodzą za darmo, naszego 2,5 latka przemyciliśmy jako 2 latka. Polak przy cenie 22euro za wstęp kombinuje troszeczkę. W delfinarium występy, pokazy, dużo śmiechu.
04.07.2008 Holandia Beksen Bergen - Safari
Pojechaliśmy na wycieczkę aby się zabawić w wesołym miasteczku Land van Ooil - zgodnie z informacją zaczerpniętą z internetu. Droga którą wskazywał GPS była zamknięta. Zaczęliśmy krążyć aby znaleźć dojazd z drugiej strony. Ciągle nie mogliśmy znaleźć dojazdu. Wjechaliśmy z powrotem na autostradę, aby kierować się drogowskazami. Drogowskazy ciągle wskazywały jedno miejsce i ślad się urywał. Krążyliśmy już tak dobrą godzinę, gdy Andrzej wpadł na pomysł, że może to zlikwidowali - byłam oburzona " wesołe miasteczko , ktoś miał zlikwidować - nonsens". Po kilkunastu przejazdach obok stacji benzynowej, stwierdziliśmy, że pójdziemy i zapytamy jak tam dojechać. Pani na temat wesołego miasteczka stwierdziła - " ooo closed, finito "
Prze szczęśliwi pojechaliśmy do Henden, ale stamtąd kompletnie nie mogliśmy się wydostać, wszystkie uliczki jednokierunkowe i podobne do siebie - koszmar. Wyjechaliśmy w końcu i wróciliśmy na kemping. Odwiedziliśmy pobliskie safari. Zwierzęta mają tutaj dużą swobodę.
Pojechaliśmy na wycieczkę aby się zabawić w wesołym miasteczku Land van Ooil - zgodnie z informacją zaczerpniętą z internetu. Droga którą wskazywał GPS była zamknięta. Zaczęliśmy krążyć aby znaleźć dojazd z drugiej strony. Ciągle nie mogliśmy znaleźć dojazdu. Wjechaliśmy z powrotem na autostradę, aby kierować się drogowskazami. Drogowskazy ciągle wskazywały jedno miejsce i ślad się urywał. Krążyliśmy już tak dobrą godzinę, gdy Andrzej wpadł na pomysł, że może to zlikwidowali - byłam oburzona " wesołe miasteczko , ktoś miał zlikwidować - nonsens". Po kilkunastu przejazdach obok stacji benzynowej, stwierdziliśmy, że pójdziemy i zapytamy jak tam dojechać. Pani na temat wesołego miasteczka stwierdziła - " ooo closed, finito "
Prze szczęśliwi pojechaliśmy do Henden, ale stamtąd kompletnie nie mogliśmy się wydostać, wszystkie uliczki jednokierunkowe i podobne do siebie - koszmar. Wyjechaliśmy w końcu i wróciliśmy na kemping. Odwiedziliśmy pobliskie safari. Zwierzęta mają tutaj dużą swobodę.
05.07.2008 Holandia Efteling - Na wesoło
Nasza rocznica ślubu
Nic dodać, nic ująć, po prostu super. Chcemy jeszcze raz.
Wróciliśmy na kemping. Nasz namiot zastawiony innym namiotem, cały plac zajęty, a było tak spokojnie. Jakiś gość insynuuje, że nie mamy meldunku . Przyjeżdża ochrona parku. Łamaną angielszczyzną wyjaśniamy sytuację. Wygląda na to, że rozbiliśmy się nie tu gdzie trzeba.
06.07.2008 Beekse Bergen
Rano idziemy do recepcji. Andrzej dla żartu pyta czy kto rozmawia tutaj po polsku, po ukraińsku,białorusku albo rosyjsku. Wszyscy rozkładają ręce więc przechodzimy na angielski. Okazało się, że przy wjeździe na kemping zapomniano nas poinformować, że tutaj każda parcela ma swój określony numer. Szybko pakujemy namiot i się przenosimy - pomagają Holendrzy. Na recepcji zapłaciliśmy 27euro klimatycznej opłaty. Naszego nowego sąsiada wszyscy omijają szerokim łukiem - za to że był taki drobiazgowy. Trzymamy sztamę ze starymi sąsiadami z kempingu.
Popołudnie spędziliśmy na plaży - Szymek przeszczęśliwy.
07.07.2008 Amsterdam - Harlem
Pojechaliśmy pociągiem do Amsterdamu. Wąskie, bardzo gwarne uliczki, pełno kanałów. Na kanałach łódź przy łodzi. Metro w remoncie, wszędzie budowa. Rejs stateczkiem po kanałach niezbyt zachwycający ,za to koszmarnie drogi - 18euro od osoby - nie polecamy. PO południu Amsterdam nas znudził. Pojechaliśmy pociągiem 20km do Harlemu. Fajne, urokliwe miasteczko z piękną katedrą. W drodze powrotnej zaskoczył nas gwałtowny deszcz, przemokliśmy do suchej nitki. W drodze powrotnej spotkała nas kolejna przygoda. Konduktor sprawdzając nasz bilet Zometoer przyczepił się, że nie mamy już części , którą wykorzystaliśmy jadąc do Harderwijk - nie wiedzieliśmy że obie części trzeba trzymać razem. W końcu odpuścił sobie.
Harlem zrobił na nas niesamowite wrażenie
08.07.2008 Holandia Efteling na bis oraz kempingowanie
Spędzaliśmy czas na kempingu
Powtórzyliśmy zabawę w wesołym miasteczku.
09.07.2008 - Direnijk Europa
Ogród zoologiczny - bez rewelacji. Potem Ikea - jedzonko, kawa. Drobne zakupy oraz powrót na kemping i błogie lenistwo.
10.07.2008 - Kempingowanie
Deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Oglądaliśmy namioty Holendrów - chcemy większy namiot, bardziej funkcjonalny od naszego. Ratowaliśmy nasz namiot przed zatopieniem. Byliśmy na basenie. Szymon już sam zjeżdża ze zjeżdżalni nie wołając co chwilę "Tatusiu daj rączkę"
11.07.2008 Płyniemy do Danii
Płyniemy promem na kemping do Dani niedaleko Kopenhagi - przeprawa promowa koszmarnie droga. Kopenhaga piękna i droga.Na kempingu spotkaliśmy pracujące tam Polki ( Wjeżdżał mówię Ci ,że wjeżdżał nasz - komentarz Pań , gdy nie widziały rejestracji naszego samochodu)
12.07.2008 Dania Kopenhaga
13.07.2008 Morze Bałtyckie - Zelandia
14.07.2008 Powrót do Polski przez Berlin
Wracamy do domu. Spacerujemy po Berlinie oraz odwiedzamy Muzeum Madame Tusseuds
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz